Przeznaczenie może się odwlec i utrudnić, zmienić się nie może.
— To coś już zakrawa na turecki fatalizm uśmiechając się rzekł Żywcow...
— Nie, ale na niezmienność praw pewnych, do któréj rozum ostatecznie przyjść musi, choćby ją obie nazwał jakiémkolwiek imieniem... Świat nie może stać bez prawa twardego i nieporuszonego, widzimy prawa te w świecie materyalnym niezachwiane od lat tysiąców, tak samo w moralnych sferach istnieją one i rządzą. Wyłamywać się z nich jest śmiesznością, w tym młynie co padnie pod kamień nie wstrzyma obrotu a zmełtem zostanie.
— Gare à Vous! śmiejąc się rzekł Żywcow.
— Strzeżcie się, bo i wy nie jesteście wyjątkiem... mówił daléj stary. Ten młyn i waszą potęgę zetrzeć może, jeżeli się opierać będziecie koniecznościom czasu, epoki i przeznaczeniu ludzkości.
— Za dalekośmy zaszli, rzekł jenerał — radbym znijść na ten padół płaczu i bliżéj nas tyczące sprawy.... A więc robicie rewolucyą?
— My? nie, ale wy sami popychacie do niéj... stanie się po waszéj woli i przyjdą wielkie klęski dla nas, wielkie a bolesne dla was tryumfy, cieszcie się, zwyciężycie niezawodnie! Ale co za tą
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.