koju... Demokrata a raczéj demagog w duszy, krył swe przekonania gdy było potrzeba, gdy było można objawił się z niemi... a dążył do władzy przez zręczne usługi, to do wywrotu, w którym jednak czynnego udziału mieć nie chciał pókiby nie zwyciężył. Życzył on rewolucyi, ale nie myślał zostać rewolucyonistą, wolał by drudzy go w tém zastąpili.
Otóż cały skład tego gronka, które przybyciem swoim zwiększył Żywcow. Przystąpił on do stołu, rzucił czapkę i rękawiczki, i począł od prośby, aby daléj ciągniono rozprawy poczęte.
Hrabia, Niemiec, miał głos, i niewiele zważając na Żywcowa, począł daléj.
— To darmo, — niema co szukać nawet środków, ani sobie głowę łamać by ich zaspokoić. Polacy chcą odzyskać całą dawną swoją Polskę... a póki jéj mieć nie będą, nie uspokoją się. Trzeba ich gnieść i nękać; póki cesarz Mikołaj panował a Paszkiewicz rządził, siedzieli przecież cicho.
— Jestem téż tego przekonania, dodał książę adjutant, strzelać, bić, wywozić, a zbytnio się prawami nie wiązać... robić co potrzeba... necessitas frangit legem. I rozśmiał się z własnéj cytacyi łacińskiéj, którą słysząc reszta przytomnych, zdu-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/42
Ta strona została uwierzytelniona.