najdłużéj gotować... My wam przez dzienniki moskiewskie pomagać będziemy... W Rosyi panuje car, kłaniają się wszyscy jego dworowi i panom, ale ci robią wszystko których nikt nie widzi.... Oni noszą mundury i szlify a władzę my mamy... Otóż ją trzeba umocnić i powiększyć jeszcze.... rozumiecie?
Nikifor tylko głową pokiwał.
— Ja będę wiedział co robić, mówił petersburgski czynownik, wy mi tu pomagajcie. Jedno słowo, nie dopuścić aby się oni uspokoić i zgodzić mieli, przeciągać, nie głaskać ale draźnić ich, nie koić ale ranić, kłuć, rozjątrzać... rok, dwa, a zobaczycie jaką my siłę zdobędziemy! I głupi bylibyśmy żebyśmy ją sobie potém wyrwać dali.
Mówił z coraz większym zapałem, gdy do drzwi zapukano...
— Miałżeby Sasza tak prędko głupi powrócić? rzekł niecierpliwie, idąc otworzyć...
Ale nad spodziewanie, zamiast natrętnéj twarzy służalca, ujrzał wybielony i zlekka naróżowany, wdzięczny buziaczek uśmiechniętéj pani, lat trzydziestu może, niezmiernie wystrojonéj i straszliwie pachnącéj.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.