o miliony, których sława zdala była rozgłoszona. Powiększano jeszcze owe bogactwa Poleszuka.
Nie zwano go bowiem inaczej, jak tem imieniem.
Kilka razy potem zbierała się rada familijna; rozprawiano, spierano się — nic nie umiano postanowić.
Brat hr. Anatola, hrabia Serafin, mający trzech synów i dwie córki, a interessa zawikłane, obstawał przy tem, że zaniedbywać się nie godziło tej sprawy.
— Anatol powiada, że otyły jest, czerwony i krwisty. Gotowa go apoplexya ubić, a że testament zrobił, w którym o nas niéma wzmianki, za to-bym szyję dał.
Trzeba choć sprobować i fortunę tę uratować.
Szło o to: jak i kto się miał podjąć tego „ratunku“?
Hr. Anatol zaklinał się, że za miliony nie pojedzie raz drugi. Obowiązek spadał na brata Serafina.
Tego ani charakter, ani usposobienia nie kwalifikowały do trudnego poselstwa. Hr. Serafin był pieszczoszek, wygodniś, człowiek wielkiego świata, przeplatający mowę nieustannie francuzczyzną nałogową, a w rodzinie uchodził za — nieco ograniczonego.
W towarzystwie się on takim nie wydawał.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/105
Ta strona została skorygowana.