który ją niewiele miał kosztować, a mógł nawet w potrzebie sługę zastąpić.
Wyrazy hrabiego, zalecające obchodzenie się surowe, mocno utkwiły w głowie p. Adeli. Rozumowała na tej podstawie, nie bez logiki, sądząc, że bez przyczyny surowość ta nakazaną jej być nie mogła. A więc — panienka zasłużyła na to, aby na nią miano oko i cugli jej nie popuszczano!
— Musi to być dobry ptaszek! Piętnaście lat, zaniedbana i — potrzebująca ostrego nadzoru.
Tak więc przybycie nieszczęśliwej poprzedziły już wyobrażenia o niej — fałszywe, a mające wpływać na obchodzenie się z nią w tym domu. Nie bez przyczyny też p. Adela uznała za właściwe tej uczennicy, wymagającej szczególnej pilności, nie łączyć odrazu z innemi i odosobnić ją tak, aby innych nie popsuła.
Pani Grońska gotową była ją wziąć do siebie, lecz p. Adela, znając jej zbytnią dobroć, łagodność, sentymentalność, nie mogła się zgodzić na to.
— Tybyś ją dopiero poprowadziła — mówiła bez ogródki. — Tobie jej dać nie mogę. Potrafiłaby ci się przypochlebić popsuta dziewczyna, bo, że zepsuta być musi — to pewna. Hrabia niedarmo zalecał tak pilno, aby na nią mieć oko.
Przy pokoju, który zajmowała p. Adela, znajdował się gabinet ciemny, niegdyś alkowa, dziś skład rzeczy, które gdzieindziej przenieść łatwo
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/159
Ta strona została skorygowana.