Pakulska nie chciała o tem wiedzieć, ani słyszeć, p. Adela na jej odpowiedzialność zlecała, aby oznajmiła hrabiemu, iż — jest zmuszoną tak postąpić.
Ekonomowa obawiając się, aby coś więcej równie nieprzyjemnego jej nie narzucono, pożegnała się po obiedzie — i, niechcąc się nawet widzieć z tą, którą przywiozła, uciekła.
Po wyjeździe jej natychmiast p. Grońska zajęła się ubraniem, to jest umundurowaniem, nowej uczennicy. Tymczasem trzymano ją w pokoju p. Adeli.
Najmniejsza oznaka współczucia, dobroci, względu na położenie, nie osłodziła losu Steńki. P. Adela wyszukiwała pozorów do gderania i nagany, mustrowała, popychała.
Czuła już jakąś niechęć i wstręt do niej. Być może, iż wcale niezwyczajna piękność dziewczęcia, bijąca w oczy, o której wszyscy aż do Grońskiej mówili — piękną niegdyś a majestatyczną pannę tak źle usposabiała.
Ona nie znajdowała jej wcale piękną, a niezmiernie niezgrabną, nieokrzesaną — jak kloc, ordynaryjną i t. p.
Panny z pensyonatu były niesłychanie zaciekawione tą tajemniczą koleżanką, szukały sposobu wtargnięcia do pokoju p. Adeli, co im zostało za-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/167
Ta strona została skorygowana.