pienie i nędza.. Pobyt na pensyi nie mógł jej jeszcze rozpędzić.
Szlomińska, bardzo wprawna w oszukiwanie nadzoru, umiała się tak ułożyć, że potem częściej spotykała się ze Steńką i jej zaufania pozyskała.
Chciał tak los widać, ażeby to naiwne stworzenie wpadło właśnie w ręce i pod wpływ dziewczęcia, w którem krew grała żywo, które znało życie i jego tajemnice niekoniecznie z najpiękniejszej strony i chlubiło się tem, że dla niej... nie było już na świecie nie zakrytego.
Pierwszą rzeczą, którą Idzia starała się wpoić w swą uczennicę, było to, że powinna wykształcić się i rozruszać na pensyi, nauczyć wszystkiego tego, czem się ludzi przywabia — i wcale nie myśląc o starym hrabi — szukać sobie z ładną twarzyczką losu na świecie...
— Co ty się masz dać zakuć w niewolę? — mówiła jej — za co się staremu sprzedawać, kiedy się znajdą tacy, co ci z miłości na klęczkach służyć będą i obsypią cię...
O miłości p. Idalia mówiła do zbytku, nieustannie, z gorącością wielką, tak, jakby na świecie oprócz niej nie było nic dla kobiety.
Steńka słuchała, jak o żelaznym wilku; dla niej to były rzeczy niezrozumiałe.
Jednakże z rozmów ze Szlomińską wiele w niej
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/175
Ta strona została skorygowana.