Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.

W kamienicy radcy komercyjnego raniej niż zwykle pobudzili się wszyscy, możnaby raczej powiedzieć, że oprócz samego pana, który nad rankiem chrapać zączął — nikt oka nie zmrużył. Na drugiem piętrze baronowa oznajmiła służbie, że mąż jej w nocy wyjechał z Lischen, aby jej ospę zaszczepić i wywieźć ją z okolicy tej, gdzie się naturalna pokazywać zaczynała. Bajka była nie źle skomponowaną, ale słudzy słuchali trochę podedrzwiami a więcej się jeszcze domyślali... Co gorzej, na pierwszem piętrze nie naradziwszy się z córką, radca swoim zapowiedział, że ktoby o zniknięciu barona z córeczką śmiał mówić, ten natychmiast precz wygnany zostanie... Podług jego własnego wyrażenia — nakazał wszystkim — »stulić pyski«. Nie było to parlamentarnie ale bardzo dobitnie i zrozumiale.
Służba między sobą komentowała wypadek nocny w najrozmaitszy sposób, biorąc stronę pani więcej niż pana. Pomimo