Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

najsurowszego zakazu a może właśnie z powodu, iż to było tak surowo zakazanem, nie mogli się słudzy wstrzymać od poufnych zwierzeń z warunkiem dochowania tajemnicy. I była tak dobrze zachowaną, że około południa bajka o doktorze, który nocą z dzieckiem znikł bez wieści — chodziła po całym Berlinie. Wśród innych jednak równie dramatycznych historyi o pobitych czeladnikach krawieckich, morderstwie na Hasenhajde i samobójstwie w loszku na ulicy Komendantów... historya doktora przeszła, nadzwyczajnego nie wywarłszy wrażenia.
Gdy ojciec wstał — Helma blada ale ostygła już znacznie, zeszła na pierwsze piętro. Radca pił kawę z równym apetytem jak zwykle i był zupełnie spokojny.
— Nie mamy się czego trwożyć — mówił — lada chwila a on sam albo inny parlamentarz się ukaże albo mi list przyniosą... Ja się znam na tych sprawach...
Przyniesiono wprawdzie Börsenblatt radcy i kilka listów handlowych, ale spodziewanego nie było. Ile razy zadzwoniono w przedpokoju, Helma wyglądała ostrożnie, ale nie było nikogo. Posłała się dowiedzieć na górę — i tam się nikt nie zgłaszał.
O południu radca komercyjny zaczął