Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/215

Ta strona została uwierzytelniona.

tkanie, wypadek pamiętny i zaszczytny dla niego.
— To człowiek, począł z uniesieniem... to człowiek! Trzeba było widzieć, z jakiem humannem uczuciem mnie przyjął... jak się wyrażał serdecznie... Pełny jenerał! Czerwony orzeł pierwszej klasy z mieczami! To nie żart... Wszystko wiedział... niepojęta rzecz... wszystko — więcej niż ja... I jest tego zdania, aby pogardzić człowiekiem nikczemnym. — Uściskał mnie, ucałował i rzekł w końcu...
»Radco komercyjny von Riebe — pociesz się, masz dwóch wnuków baronów, wychowaj ich na uczciwych Niemców a o niewdzięczniku zapomnij«.
Co za człowiek!!
Kobiety milczały. Radca był wymowny i zupełnie pocieszony. Wahał się, czy wyznać przed kobietami, że wie o schronieniu zięcia, a w końcu nie mogąc wytrzymać, wygadał się i z tem. — Helma zrazu myślała pojechać i odebrać dziecko, lecz na to zabrakło jej odwagi...
Tak dzień ten cały przeszedł. Dr. Arnheim, który zwykł był zjawiać się zawsze wieczorem, nie pokazał się wcale... Helma sama chodziła po salonie z Schopenhauerem w ręku, ale go rzucała co chwila.
Nazajutrz z rana przyjścia poczty ocze-