dlaczegom taki wesół... Rzecz się ciebie tyczy, muszę ci opowiedzieć. Mam dla ciebie zatrudnienie, które ci się doskonale opłaci.
— Odebrałeś wiadomość z Księstwa?
— Nie, zupełnie co innego, wprawdzie tymczasowego, lecz doskonałego.
Dla Cyliusa mówiono po niemiecku, zwrócili się wszyscy ku garbusowi, który rękawiczki ściągał uśmiechając się.
— Osobliwszy trafunek, rzekł siadając — jestem fatalista ale w szczęśliwe fata nie wierzę, a tu — słowo daję — w opiekuńczego anioła twego należałoby dać wiarę! Wczorajszego dnia, mówił garbus, hrabia Ł — —, z którym razem jadamy w table d’hôte w hotelu rzymskim, zapytuje mnie, czybym nie znał lekarza, któryby mógł przyjąć miejsce ordynaryusza przy bardzo chorym ziomku przybyłym z cesarstwa dla poradzenia się doktorów berlińskich. — Jest to — powiada mi, człowiek niezmiernie majętny, kawaler, dziwak, — w gruncie dobry, w obejściu nieznośny, ale milioner, za kaprysy dobrze płaci... Zaraz mi ty przyszedłeś na myśl — powiadam hrabiemu — »Mam, mam żądaną osobistość w jak najlepszym gatunku i zupełnie swobodną«... To doskonale... Hrabia jednak jako dziwak zapewne będzie sobie życzył otwarcie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.