Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

wyższym ciągle będąc nad nie, mógł wytrwać. Radca nie mógł się wydziwić cierpliwości i niezmąconemu pokojowi ducha lekarza.
Drugiego czy trzeciego dnia, wiedząc już o pokrewieństwie i jakby wyczekując podstępnie na to, aby się Wolski sam z niem odezwał, radca nie doczekawszy się (bo Wolski najmocniej sobie postanowił nie dotykać wcale tego przedmiotu) zaczepił go o pochodzenie matki.
Doktor zbył go krótką odpowiedzią. Wieczorami nudząc się a po Petersburgu przyzwyczajonym będąc do whista, radca zaprosił garbusa, hrabiego Ł — i Wolskiego na parę robrów. Bawiono go rozmową i zapewne w jednej z tych gawędek z Wojtusiem musiał się Nietyksza dowiedzieć całej historyi swego doktora od skoczenia do Sprei aż do wyskoczenia z domu pana radcy von Riebe. Opowiadanie to sprawiło na chorym wielkie wrażenie, nie lubił bowiem Niemców, jak ich tam nie cierpią nad Newą, a skutkiem powieści sympatycznej jeszcze poglądał na Wolskiego.
Nazajutrz uparł się zobaczyć Lischen i kazał ją posadzić do stołu.
Nie bardzo lubił dzieci, lecz że ta była wesoła a Wolski szczęśliwszy z nią, radca znajdował ją śliczną i miłą. Zagadnął po-