brat radcy komercyjnego, kupiec, prosty Riebe bez żadnego von i człowiek ubogi, jego córka skromnie a niesmaczno ubrana panienka — a — naostatek kuzynek jakiś chowający się w kącie.
Wolskiemu i nawyknienia do towarzystwa i przytomności umysłu brakło; ratował go jakiś instynkt, zupełnie jak tonącego człowieka, który już nie myśli, nie rozumuje, lecz chwyta wiedziony potrzebą ocalenia, co mu nastręczy Opatrzność.
Przez chwilę po zajęciu miejsc toczyła się jeszcze rozmowa o przypadku, którego bohaterami byli Hänschen i Wolski. Nieszczęśliwego Kajetana wszyscy bombardowali tytułem barona, który padał na niego jak kamień. Dniem wprzódy wypraszał się od tego najusilniej u młodego przyjaciela — nic to nie pomogło... musiał baronostwo i frak pożyczany znosić razem. — Jedna Helma jakoś umiejętnie unikała tytułu, za co jej prawdziwie był wdzięcznym.
Nie rychło rozmowa z ogólnej zaczęła przechodzić w podzieloną. Wolski znalazł się na chwilę przy Helminie, która bardzo śmiało i zręcznie pytała go o życie w Berlinie i naukę. Przez brata dosyć była oswojoną z temi przynajmniej obyczajami burszowskimi, o których pannie wiedzieć się godzi; zajmowało ją nawet to bujne
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.