Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

to dobijanie się przyszłości o siłach własnych...
Gdybym była mężczyzną — wolałabym takie położenie, niż gotowy chleb i los. Jest coś godnego człowieka samemu sobie przyszłość i położenie w świecie stworzyć.
— Tak — dodał Wolski — i ja to czuję, lecz jeśli się do tego łączą ofiary i niepokój tych, których się kocha — pragnęłoby się dojść co prędzej do mety.
Panna spytała go, gdzie mieszka matka, troskliwie zaczęła go badać o jej zdrowie, o wiek... Zajęło go wielce to okazane mu współczucie.
W przeciągu pół godziny zbliżyli się i poznajomili, możnaby powiedzieć, spoufalili więcej, niż całego wieczora. Helmina miała czas jeszcze szepnąć mu, żeby o nich nie zapominał, żeby przyjaźń zachował dla jej Hansa.
— Hänschen — rzekła — dobry, poczciwy chłopak, ale mu życie płynie łatwo i on je z braku walki często tak szalenie wyzywa, jak tego dnia... który pan o mało nie przypłaciłeś życiem... Wpływaj pan na niego — zbliż się — stań mu się przyjacielem — serce ma dobre.
W czasie tej miłej rozmowy baron dojadł wieczerzy, dopił wina i całe towa-