Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

ny — a i tym się trafia często osiąść na mieliźnie.
— Przecież czółno stoi, ktoś pływać musi, — czemubyśmy po ojczystej rzeki falach przejechać się nie mieli.
I zawrócił się ku rzece.
Towarzysze wzięli to zrazu za żart, ale Hänschen szedł szybkim ku czółnu krokiem.
— A ty umieszże pływać? — zapytał ospowaty.
— Gdybym pływać, robić wiosłem albo kierować czółnem umiał — odparł żywo bohater — nie byłoby w tem nic osobliwego, żebym was na czółno zapraszał. Sztuka jest w tem, że żaden z nas pływać nie umie, żaden wiosłem nie robił w życiu, a jednak opanujemy statek, zdobędziemy go i w tryumfie puścim się na odkrycie ziem nieznanych, nucąc chórem pieśń studencką.
To mówiąc, zbiegł już w dół, sznurek na kołku zadzierzgnięty odczepił i w środek lichego czółenka skoczył tak silnie, iż zadrzało pod nim, i potrzebował całej zręczności swej siły, aby się na nogach utrzymać. Dwaj towarzysze stali na brzegu niepewni, co poczną, spoglądając na siebie. Nie chcieli mniej pokazać odwagi