Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad modrym Dunajem.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

Troskliwy sługa, zaniepokojony tem niezmiernie, nie miał nic pilniejszego nad to, by zaraz, od herbaty odwoławszy panienkę, zwierzyć jej co podsłuchał.
Nie było innego ratunku — panna Aniela, cała w płomieniach, pod pozorem pokazania jakiegoś obrazu odwołała pana Augusta.
— Byłeś pan i jesteś przyjacielem ojca mojego — odezwała się głosem drżącym, rachuję na przyjaźń jego i oddaję mu się w opiekę. Jestem sama, niemam nikogo... Grozi nam niebezpieczeństwo, czuję to, jestem tego pewną. Ratuj pan nas... Znasz stan mojego ojca. Jest on dla wielu osób tajemnicą. Zdaje się, że stryj chce z tego korzystać, aby zagarnąć w swą opiekę, nieszczęśliwego ojca, mnie, i to co mamy...
Ojciec obiecał mu się być u niego... niewiem kiedy... nie wiem dla czego zaproszony — ale trwoga mnie ogarnia! Mogą łatwo zmusić ojca do wydania się z obłąkaniem prawie publicznie, naówczas...
Załamała ręce... nie mogąc mówić dalej.
— Uspokój się pani — rzekł pan August... Będę się starał zapobiedz temu, wywiedzieć... ale pani ze swojej strony nie oddalaj się od niego... Dziś jeszcze wieczorem spodziewam się od niego samego dowiedzieć o wszystkiem... Zostaw nas pani tylko samych, na chwilę...
Natychmiast rozeszli się, aby nie dać pozoru jakiejś zmowy, i pan August z wesołem obliczem wrócił do stołu przy którym gospodarz, zamyślony mocno, jadł z apetytem żarłocznym, często bardzo towarzyszącym takiemu stanowi ducha... P. August nie rychło potrafił zwrócić na siebie jego uwagę, i dopiero gdy sucharków, wędlin i masła do koła zabrakło, gospodarz dał mu się odprowadzić na stronę.
— Bardzo się cieszę — odezwał się August, że z bratem jesteście, jak widzę w dobrych i serdecznych stosunkach...
— A tak jest! tak jest — pospieszył Modest — bo to bardzo poczciwy, dobry człek... tylko go ludzie ogada-