Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/175

Ta strona została skorygowana.

cierpienie istotne i boleść ludzką uczuł, umiał je poszanować i łagodnie obchodzić się z niemi. Miał dosyć męztwa i energii, by w potrzebie natchnąć niemi — i osłabłego, rozpieszczonego jedynaka pokrzepić przykładem i słowem.
Prezes dał mu list do Zdzisława, w kilku słowach zawarty i łzami bezsilnemi oblany.
Nazajutrz Żabicki wziął pocztę i poleciał w pogoń.
Tymczasem w Samoborach gospodarował p. Sebastyan i urzędnicy użyci przez niego do robienia inwentarzy. Pokój sypialny hrabiny i przytykające doń dwa boczne, wyłączono od opisów i zostawiono w takim stanie jak były. Garbus jednak oświadczył, że długo tego cierpieć nie może, i że hrabinę muszą sobie wywieźć gdzie im się podoba, jak tylko z łóżka się podniesie.
Cały dom zresztą wyglądał już jak ruina: sprzęty pozestawiano na kupy, do najdrobniejszéj fraszki, oprócz rzeczy, które się udało pannie Róży pochwytać i pochować do oddzielnych pokojów; — poznoszono wszystko pod klucz i pieczęcie. Dywany z podłóg, zwierciadła i obrazy ze ścian, firanki i portyery, garbus pozbierać kazał. Sale spustoszone, ogromniejszemi się jeszcze wydawały niż przedtém, a nowy pan przechadzał się po nich, z uciechą patrząc na zniszczenie.
— Kamienia na kamieniu nie zostawię, — mówił do urzędników — niechaj niepoczciwe gniazdo