fortuną. Sama ona do was przyjdzie... Młody, dobrze wychowany, z nazwiskiem piekném... gdy lepiéj poznasz świat i nabędziesz śmiałości, znajdziesz rodzinę, co cię pochwyci! Słuchaj hrabia tylko mnie... ja będę waszym profesorem i mistrzynią... o! zobaczysz... obejdzie się bez trudu i mozołów.
I śmiała się patrąc mu w oczy, tak czule, iż Zdziś przestraszony spuszczać musiał źrenice...
Nazajutrz pani Robert'owa miała zamiar dziękując za to, że profesor Puciata syna jéj u siebie przyjmował, oddać mu wizytę, poznać piękną Herminię i zawiązać z tym domem stosunki...
Była nawet tak naiwna, iż obiecywała sobie, pannę Puciatównę, która matki nie miała, zabierać do siebie, bawić ją i nastręczać synowi zręczność przypodobania się pięknéj profesorównie... Zdzisiowi zdało się to znowu jakoś dziwaczném i wątpił, czyby się ojciec mógł zgodzić na to, lecz milczał...
Gdy się już rozchodzić mieli, pani Rober'towa wzięła hrabiego na stronę.
— Mon cher comte, odezwała się chwytając jego rękę — proszęż cię nie rób z nami ceremonii. Jesteś przyjacielem Alfa, ja was uważam za domowego, proszę do nas codzień na obiad i herbatę... nie odstępuję od tego... Nie śmiem się tak wam narzucać obcesowo, ale dla Alfka i dla was koniecznie potrzeba, ażebyście razem stali. Mamy dwa
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/340
Ta strona została skorygowana.