Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/387

Ta strona została skorygowana.

Nie dając słowa wtrącić Zdzisławowi, ciągnęła daléj bardzo żywo:
— Moja myśl nie wydała się innym tak niedorzeczną jak tobie... Panna Röttler powiada, że jest genialna... że tylko miłość macierzyńska taka jak moja zdobyć się na nią mogła... Dała mi słowo, że o tém z Herminią mówić będzie, że ją przygotuje... i ma nadzieję, że dziewczę się zgodzi...
Zdzisław chciał coś mówić, pani Robert’owa wyciągnęła białą dłoń i położyła mu ją na ustach.
— Ale słuchajże mnie — ciągnęła daléj. Alfowi nie mówię nic, dopóki wszystkie przeszkody zwyciężone nie zostaną... Obiecałam Röttlerce... co zechce... Posag, męża... wdzięczność moją... dozgonną... Jestem pewna, że sama uciecha przyłożenia ręki do tak wielkiego dzieła skusi ją... Pisze romanse, ale nigdy nic podobnego nie wymyśliła... Może z tego późniéj zrobić arcydzieło. Pomysł jest — jak ona sama powiada — genialny... Hrabia Zdzisław Samoborski oświadcza się o pannę Herminię. Ojciec ściska go, całuje w głowę, płacze z radości, zezwala... Ślub uroczysty... Po ślubie w godzinę gwałtowny interes zmusza hrabiego do wyjazdu... Gwałtowną sprawę zawsze wymyślić potrafimy... Podajecie prośbę o rozwód... ja płacę za wszystkie formalności... rozwód w takiém małżeństwie, które się rozeszło od ołtarza bardzo łatwy... ksiądz mi to powiadał, radziłam się dziś duchownych... Zapowiedzi i wesele Alfa...