Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/422

Ta strona została skorygowana.

był rad bardzo... rozweselili się wszyscy, oprócz hrabiego, który pewne zachował decorum.
Na dzień następny pozostawała wyprawa do Suszy i Wólki... Oprócz tego zamierzał być hrabia w miasteczku i odwiedzić Wilelmskich, których plany zmieniły się i oboje pozostali tu założywszy małą pensyjkę dla panien. Chciał być wszędzie, widzieć wszystkich... i przedłużyć swój pobyt w tych stronach... Trochę nie na rękę mu było spotykanie się z Żabickim, lecz miał nadzieję, iż ten go nie obgada, a przed ludźmi po staremu z nim być potrafi...
Późno w noc rozeszli się nareszcie, i krzesło prezesa potoczyło się do jego pokoju...
Nazajutrz po uroczystém śniadaniu które za obiad stać mogło, Jeremi kazał zaprządz do tak zwanego koczobryka najlepsze konie folwarczne i jechać do Suszy...
Już na grobelce koło młynka, dowiedzieli się od chłopaka pędzącego gęsi, że Kazanowskiego w domu nie było. Zdala więc tylko mogli dworek opatrzyć. Leżał otoczony staremi olchami, nad pół zarosłym trzcinami, sitowiem i tatarakiem stawkiem. Lichy był, polepiony, słomą okryty, z ganeczkiem na pokrzywionych słupkach opartym. Ciasne podwórko z łatanych płotów otaczało obejście gospodarskie razem i tak nazwany dwór pański. Obok niego stała kuchenka z małemi okienkami, jeszcze od niego biedniejsza i brudniejsza, a koło niéj