Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/469

Ta strona została skorygowana.

papa zagadywał Mangolda, gdy hrabia przysuwać się będziesz do téj ślicznéj Elsy... Ale Hela? Hela? jeszczeby trzeba pana Żabickiego zabrać, ażeby on odciągnął kuzynkę...
Ja Elsy nie widziałam po powrocie, ale mi mówiono, że — zbrzydła... To chyba nie może być... bo była tak śliczna, iż gdyby jéj połowę tylko tego co miała zostało... zawszeby jeszcze była piękna...
Tatko — kończyła chętna do mówienia Stasia — nie lubi u Mangoldów bywać, już dlatego najprzód, że frak kłaść musi, a ma tylko stary... ale dla hrabiego — pojedzie...
Zbudowany był Żabicki tém postanowieniem swojego ucznia i odetchnął, uspokoiło go to nieco i ucieszyło. Nadszedł kapitan w słomianym kapeluszu; pierwsza Stasia pobiegła mu oznajmić o co chodziło...
— Juściż nie odmówię, kiedy mnie koniecznie w swaty brać chcecie, lecz dalipan wolałbym młócić przez ten czas... Z Mangoldem rozmowa, straszna rzecz: żuje wyrazy, a gdy naostatek zdobędzie się na coś — nie ma czego słuchać. Po obiedzie pojedziemy...
Porowski poszedł dobywać fraka i guzików przywiesistych do białéj kamizelki, które miał u siebie pod kluczem. Tymczasem Stasia, oznajmiła hrabiemu, że miała list od Herminii, że w nim był ukłon dla niego i pytanie: kiedy powróci? Ponieważ Stasia zapytała o Alfa, Herminia jéj od-