i ucałowawszy czule swoją dozorczynię, prosiła jéj, ażeby spać odeszła... Herminia więc pozostawiła sługę na straży, rozkazując, aby jéj znać dała, jeśliby czego było potrzeba i wysunęła się do swojego pokoju...
Alf i Zdzisław drzemali nie rozbierając się na krzesłach i kanapie...
Następny dzień zastał ich znużonych i strwożonych jeszcze... Gdy Alf wszedł do pokoju matki, znalazł w nim lekarza i Herminię już ubraną. Pani Robert’owa znacznie lepiéj się miała... a była weselsza niż wczoraj. Chroba ta zbliżyła ją do przyszłéj, jak ją zwała synowéj; zdało jéj się nawet, że ją dla siebie i Alfa potrafiła pozyskać. Ta pociecha uspokoiła ją i orzeźwiła.
W istocie Herminia, która wprzódy starannie unikała każdego zbliżenia się do Alfa, teraz go nie zdawała się unikać, posługiwała się i z obojętną obchodziła się z nim poufałością.
W porze śniadania, na które się zwykle zbierali razem wszyscy... zawołano téż Zdzisława... Namyślał się nieco, czy ma pójść, wahał — lecz uczucie przemogło... poszedł.
Herminia, która ciągle była bardzo czynna, powitała go w progu śmiałém wejrzeniem. Było ono na pozór chłodne, ale nieulęknione, badające... Hrabia nieśmiało wzrok podniósł, już go oderwać od niéj nie mógł. Nie spostrzegł w niéj najmniejszego pomieszania. Rumieniec lekki prześliznął się
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/569
Ta strona została skorygowana.