Hrabia Aureli był człowiek światowy, miły, ukształcony, lekki, nie uchybił nigdy bratu, ale go téż do siebie przywiązać nie umiał...
Sebastyan z tego wychowania domowego, szkolnego i klasztornego, a odsunięcia od ludzi wyniósł pewny rodzaj dzikości, oryginalności i mizantropii, z któréj go nic wyleczyć nie mogło. Nie było więc dwóch natur sobie przeciwniejszych nad tych braci, z których jeden podobny był do Francuza ze dworu Ludwika XIVgo, drugi do chłopa w kapocie. Po śmierci wojewody Sebastyan na pogrzeb przybył; wojewodzina, która go nie widziała od dawna, przerażona była niemal jego widokiem, ubrał się czarno w kir, ale z prosta, i stroju zmienić nie chciał. Dla matki z uszanowaniem będąc, nie zbliżał się do niéj, od brata stał z daleka... Chciano go po pogrzebie zatrzymać znowu z powodu tego działu, testamentem do pewnego stopnia uświęconego — ale zawczasu się pożegnawszy, do Hrudzia odjechał. Wszystko to zapowiadało sercu wojewodziny, że majątkowego rozporządzenia nie przyjmie, i że Aurelek będzie musiał się z nim prawować.
Za życia matki jednak nic się więcéj nie objawiło; w parę lat zmarła pani wojewodzina, powołany na pogrzeb, przybył z Polesia pan Sebastyan w sukmanie z kiru, czarnym pasem podpasany, w czapce baraniéj czarnéj, opalony, do wieśniaka podobny...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/73
Ta strona została skorygowana.