Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/742

Ta strona została skorygowana.

Garbus zdawał się nie bardzo wierzyć temu, sądził, że przed nim ukrywają wiadomość o Zdzisławie i przez ludzi śledził, badał, czy kto o nim czego nie wie, ale napróżno.
U Mangoldów oczekiwano zrazu, czy nie powróci Zdzisław... późniéj nagle jakoś zabrali się wszyscy do podróży i nie było ich przez kilka miesięcy... Rozeszła się wieść, że baronówna wyszła za mąż za hrabiego jakiegoś w Wiedniu i wkrótce potém młode małżeństwo razem z ojcem przybyło do dóbr swoich...
Kanonik, który tam bywał, rozpowiadał krzywiąc się, że małżonek baronówny, nie młody, nie miły, czynił wrażenie człowieka zużytego i znudzonego, któremu chodziło tylko o przekarmienie się wygodne. Z Mangoldem był bez ceremonii, nie tając, iż mu łaskę uczynił, żeniąc się z córką i wymagając nieustannych ofiar za to... Piękna Elsa chodziła blada, smutna, milcząca, dźwigając swe szczęście z rezygnacyą obojętną... Wyprawiono ją z mężem i kuzynką na południe...
W Wólce kapitan, choć pracą się krzepił, nie bardzo był szczęśliwy... Starzał i smutniał, na sercu mu leżał los córki, która Żabickiego widocznie odrzucała, nikogo innego wybrać nie mogła i upierała się zostać starą panną. Wesołe jéj dawniéj usposobienie zmieniło się w łagodny smutek... Dla ojca tylko starała się okazywać twarz weselszą. Książki, muzyka, ogródek, trochę gospodarstwa,