krewnych, w nadziei, iż los może jaką szczęśliwą nastręczyć znajomość.
Przeprowadziwszy korespondencyę z familią, w pięć już lat po wyjeździe Zdzisława, razem z córką wybrał się do Warszawy. Stasia sądząc, że to ojcu uczyni przyjemność, zgodziła się na podróż chętnie. W wigilię wyjazdu, pobiegła tylko do Suszy jeszcze, aby się pożegnać z ogródkiem i wydać rozporządzenia tyczące się utrzymania jego — powróciła z oczyma czerwonemi, ale twarzą uśmiechniętą, i pojechali.
Rodzina kapitana, jego stryjeczni, zamożna szlachta z Sandomierskiego, zjechała się z nim w Warszawie. Po długich latach niewidzenia była to uroczystość familijna, dla któréj tłumnie się wszyscy zebrali. Ztąd po kilkotygodniowym pobycie, który miał Stasię ożywić i zabawić, projektowano udać się na wieś i tam znowu czas jakiś przepędzić. Stryjeczny kapitana, pan Hilary, niegdyś także wojskowy, człowiek towarzyski, gaduła, kobieciarz, lubiący towarzystwo, żona jego podobnego mężowskiemu temperamentu, dwie córki dorosłe, rumiane, żwawe, syn agronom wielkich nadziei, siostra pana Hilarego, Amelia, wdowa po majętnym obywatelu z córką i synem, chłopakiem dwudziestoletnim, który miał artystyczne usposobienie i wybierał się zostać malarzem, a tymczasem długie włosy nosił i kapelusz kalabryjski, składali towarzystwo. Wszystko to stanęło razem w jednym hotelu, z mocném
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Niebieskie migdały.djvu/744
Ta strona została skorygowana.