łaskotliwym... Parę set rubli u mnie zawsze leży. Dzierżawa nieosobliwa — ale położenie niezgorsze. W Olsz... cząstka...
— Cząstka — przerwałem — pan mecenas wiesz, co to znaczy w jednéj wsi kilku gospodarzy...
— Myślisz pan żem tego nie wziął w rachubę — dodał Petrowicz — ale tam dwóch tylko jest sąsiadów. Wdowa Boleska, biedna kobieta, pracowita, trusia, spokojna, i Segatyński, też mnie obowiązany, człek niezły... Dzierżawę objąć można zaraz, bo dawny posesor zmarł, a sukcesorowie sami gospodarować nie mogą.
Jedź pan zobaczyć — ja radzę...
Petrowicz szeroko i długo się rozwiódł o téj cząstce, polecając ją.
Gdyśmy rozmowę skończyli, ujął mnie za rękę i przycisnął ją do piersi.
— Jedź pan, bierz pan — dodał — w téj dziurze, na kwaterze u żyda... dalipan niezdrowo... Lepiéj w Olsz... coś stracić nawet, niż żyć tutaj... Życzę, proszę.
Mówił to tak wzruszony, jakby go los mój najżywiéj obchodził.”
„7 sierpnia.
Nająłem żydka do Olsz... Oczekiwał tam już
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noc majowa.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.