tniowych Bolek zajechał wygodnym powozem do Olsz..., aby zabrać przyjaciela.
Przeznaczony dla niego dworek, nieopodal od wsi, w gaju brzozowym, miał swą historyą. Był niegdyś pobudowanym przez ojca Bolka, dla krewnego, który z nogą zeschłą, o kuli z legionów powrócił, a zamieszkać u swoich nie chciał inaczéj jak w osobnym domku, w którymby mógł sobie gospodarzyć.
Ów pan Major, co całą Europę z Napoleońskiemi wojskami przewędrował i wrócił na śmieciska domowe z krzyżem ale bez grosza, był w swoim rodzaju dziwakiem. Nie wymagał wiele dla siebie, ale życie prowadził wedle fantazyi, nie umiejąc i nie chcąc się zastosować do ludzi. Miał chleb swój, który jadł — a innego nie mógł; potrawy różne, bez których się nie obchodził, godziny powyznaczane na różne zajęcia i t. p. Potrzeba mu więc było pobudować dworek wedle jego pomysłu, dobrać służbę, zaopatrzyć śpiżarnią: tak dożył po żołniersku ostatnich lat skołatanego żywota.
Po śmierci pana Majora dworek jego stał pustką, potem wyprosił go sobie gracyalista, a teraz Bolek dla powinowatego swego Ciesielskiego oczyścić i wyporządzić kazał. Jechał z nim
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noc majowa.djvu/149
Ta strona została uwierzytelniona.