Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noc majowa.djvu/225

Ta strona została uwierzytelniona.

z kim miał do czynienia. Stryj twój, któremu podobno zwierzył tajemnicę, człowiek staréj daty a gorących uczuć, tak został wzruszonym nieszczęściem twém i położeniem, że gotów jest zapominając uraz dawnych cały majątek Klarci zapisać — a ciebie jako Ciesielskiego naznaczyć opiekunem i wykonawcą testamentu. Starzec z łóżka już nie wstaje, Petrowicz czeka na ciebie i musisz z nim jechać.
Słuchając Karol stał wzruszony, trochę gniewny z początku, w końcu ułagodzony tém, że o dziecko chodziło.
— Mój Bolku drogi — rzekł — niepodobieństwem prawdziwém jest, ażeby wszystko to co mnie tu spotyka nie wystawiło na sztych — nie zdradziło. Jest to już i tak istotnym cudem, że dotąd zostałem swobodny. Nie trzeba wyzywać losu, ja muszę się ztąd oddalić. Niech stryj zapisuje co chce Klarci, pojadę mu podziękować za to, ale opieki jawnie przyjąć nie mogę... wytknęłaby mnie palcem...
— Rozmówisz się o tém z Petrowiczem i ze stryjem — odezwał się Bolek — tymczasem kazałem bryczkę i konie przygotować — jedź...
Ta myśl że o Klarcię chodziło, skłoniła Karola do posłuszeństwa. Nie opierał się. Z nie-