dzi, i następuje zastój w całym organizmie. Z praktyki widzimy, że ludzie, jak np. urzędnicy kolei żelaznéj, zmuszeni do ruchu, do nieregularnego życia, do jedzenia dochwytkiem, o różnych dnia godzinach, są niezmiernie wytrzymali i zdrowi.
Zdaje mi się tedy, że przynajmniéj z zasadniczych pewników trzeba wymazać życie bardzo regularne, i nie zmuszać do niego, jeżeli okoliczności go nie narzucają??...
W tém tylko mylić się mogę, że człowiek, będąc czasem zztrudnieniami swemi zamieniony w machinę, i odżywiać się tak musi, jak się zegarek nakręca. Niestety! iluż to ludzi pada ofiarą powołań swych i potrzeb społecznych! Jest to smutném dla jednostek, to prawda; ale zapomniawszy o człowieku pojedynczym, a patrząc na człowieka zbiorowego, który jest jedynym prawdziwym — znajdujemy te ofiary zupełnie usprawiedliwionemi...
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Jedno z przedmieść Magdedurga zowie się „Krakau.“ Ciekawa rzecz, czy ten Kraków i inne Krakowy u Wendów na Łużycach, na Pomorzu, pozostały — jak się dorozumiewać należy — z czasów słowiańskich, czy późniéj się urodziły? Etymologia słowiańska wyrazu tego ciężka do rozwikłania...
Byłoż to nazwanie bóztwa, jak utrzymują niektórzy?
W prastarych posiadłościach słowiańskich co krok spotykamy nazwania miejsc, poprzerabiane ze starych wendyjskich i poprzekręcane.
Niemcom trudno w „Kötschenbroda“ domyśléć się jakiegoś Koziebrodu (Ziegenfurth), którym ono niegdyś być musiało. „Oschatz“ powstał prawdopodobnie z Osady. Na Rugii „Putbus“ zrobiono z Podborza.