Ta strona została skorygowana.
działem, że Klimaszewski znalazł skromne miejsce w ekonomacie kolei żelaznéj Śródziemnego morza (P. L. M.) i żył spokojnie w Marsylii.
Zajechałem tam umyślnie, aby starego towarzysza i przyjaciela zobaczyć.
Pamiętałem go ognistym, wesołym, śmiałym, wielkiego ducha młodzieńcem, o czarnych oczach i kruczych włosach.
Gdym go znał w Wilnie, można było na nim wielkie pokładać nadzieje. Doskonały latynista dobrze władający kilku językami żyjącemi, pracowity, umiejący czuć piękność, zamiłowany w poezyi, — Klimaszewski wydał był na początek Trembeckiego z komentarzem, oraz „Noworocznik,“ do którego i ja maluczką dałem cegiełkę.
Zdawało się, że z niego pisarz urośnie, że pióra porzucić nie może, że powołaniu literackiemu nie zada gwałtu...
(Ciąg dalszy nastąpi).