Strona:Józef Ignacy Kraszewski - O pracy.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Bóg dał ludziom różne zdolności, a krajom rozmaite owoce i płody, naumyślnie, aby z sobą żyły w zgodzie i braterstwie. Przez te stosunki, handel, podróże i nauka Chrystusowa doszły już przez morza i góry do najdalszych końców świata.


Zamiana między oddalonemi ludźmi i krajami takie same ma skutki, jak między sąsiadami; każdy mienia to, czego ma nadto, na to co mu niedostaje; bo zbywająca rzecz nie jest mu potrzebna, a może za nią dostać to, na czém mu zbywa. I tak, jak sąsiedzi mieniając się z sobą, robią użytek z rzeczy, któreby darmo się popsuły, tak i oddalone kraje zyskują na zamianach.


Ażeby zamiana mogła przyjść do skutku, musi zapewniać jakąś korzyść tym, którzy się mieniają.
Jeżeli naprzykład wieśniak jadący na targ z korcem owsa, może go tam przemienić na siekierę, a korzec ten owsa nie był mu ani na zasiew, ani dla chudoby potrzebny, i siekiera kowalowi nieużyteczna: oba zyskali na tém. Wszystko jedno, czy tę siekierę mieniają na owies sąsiedzi, czy ludzie od siebie mieszkający daleko. Mieniają tak samo jedwab’, len, cytryny, kawę i t. p. Gdyby te zamiany nie przychodziły do skutku, musianoby się bez wielu rzeczy obchodzić.


Są jednak rzeczy, które we wszystkich krajach robić można, a jednak otrzymujemy je zdaleka i u siebie nie robimy. Naprzykład prząść możemy wszędzie, a jednakże nici po większéj części, szczególniéj bawełnę przędzoną, otrzymujemy z Anglji.
Wydaje się to rzeczą dziwną.