drugiém im wynagradza. Machiny to sprawują, że człowiek do czego innego się bierze, ale pracę ma i łatwiejszą i coraz rozumniejszą. Fabrykant zbogaca się w nagrodę swojéj pracy około wynalazku i zbudowania machiny, ale bogactwa tego nie odbiera nikomu, i owszem pomnaża dla kraju rąk, bo ci zbytni dziewięciu mogą zająć się czém innem.
Może być tak, że fabrykant zaspokojony zyskiem, który mu daje jego machina, nie będzie się starał o drugą, a pieniądze schowa; ale może być i przeciwnie, że pomnoży liczbę machin, rozszerzy fabrykę, więcéj towaru wyrabiać będzie. Kupujący towar ten będą go płacili coraz taniéj, bo go będzie dużo, a fabrykant zyskując na liczbie, spuści z ceny wyrobu. Tak więc wynalazek machiny stanie się korzystny dla wszystkich, bo się oszczędzi na cenie towaru.
Inni fabrykanci zechcą naśladować tamtego, porobią lub sprowadzą podobne machiny, będą także fabrykować ten towar i zniżą jego cenę przez to, że coraz więcéj go będzie. Wszyscy więc skorzystają z wynalazku machiny.
Wiele rzeczy powszechnéj potrzeby kosztowały dawniéj przed wynalezieniem machin, które je daleko oszczędniéj pozwalają dziś wyrabiać, po cztery złote, a dziś, skutkiem oszczędności przez nie otrzymanéj, można je kupić za dwa. Każdy więc kupujący zarabia na takiéj rzeczy nabywając dwa złote: a ile to dwuzłotówek w ten sposób oszczędzonych! Mając te dwa złote, każdy co je w ten sposób zachował, używa ich czy na najęcie robotnika, czy na co innego. Oszczędność więc jaką sprawia wynalazek machin, daje się czuć wszystkim, i robotników nie pozbawia pracy: zmienia tylko jéj przeznaczenie.