co warte tysiące, wypłaca się powoli i powraca koszta, dając ciągle nowe książeczki.
Tak samo i arkusz papieru do druku, który może wart grosz, robi się na machinie wartéj kilka, kilkadziesiąt tysięcy, ale ta machina w jeden dzień wyrabia ich wielkie mnóstwo.
Gdyby nie taki podział pracy, wszystkoby szło powoli, drogo, i ludzie by wielu rzeczy pierwszéj potrzeby mieć nie mogli.
Łatwo rozrachujecie, co się zyskuje na podziale roboty; gdy wam powiemy, że teraz można drukowane Pismo Sw. całe kupić za kilkanaście złotych, gdy wprzódy nim był druk wynaleziony, musiano je przepisywać, i kosztowało pisane kilkaset lub i tysiąc złotych nawet, a zatém mało kto je mógł sobie kupić.
Tak samo książki do nabożeństwa mieli dawniéj tylko magnaci i królowie, a dziś prosty człowiek za parę złotych może sobie dostać, na czém Boga chwali. Widzicie więc, że wynalazek druku rozpowszechnił słowo Boże, rozlał je pomiędzy ludzi i tém samém wielu poprawił i nawrócił. A ten jeden wynalazek może wam dać wyobrażenie o innych podobnych, które na podziale pracy się zasadzają.
Człowiek mieszkający na wsi, uprawia rolę, sieje zboże, hoduje bydło; stolarz w mieście pracuje koło drzewa tylko, szewc robi buty i trzewiki, krawiec szyje odzienie.