Strona:Józef Ignacy Kraszewski - O pracy.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie trudne to są zajęcia, nie potrzebujące dużo czasu do nauki; jednakże gdyby przyszło szewcowi pójść za pługiem, albo stolarzowi wziąć się do dratwy, lub krawcowi do hebla, nie łatwoby co zrobili, więc każdy pilnuje swojego.


Ten sam podział pracy, o którym mówiliśmy, trzyma każdego przy jednéj robocie. Szewc może trzewiki zrobić w jeden dzień; gdyby stolarz się do nich wziął, straciłby tydzień, nimby ladajako uszył. Tak samo szewc gdyby sobie chciał stół zrobić, zapłaciłby za heble, za piłę i warsztat, i więcéj niżeli stolik wart.


Wieśniak, który pracuje około roli, zbiera, jak mu urodzi, więcéj daleko zboża, niż sam spożyć może; ale mu za to brak butów, stołu, odzieży i t. p. Szewcowi, choć ma butów poddostatkiem, brakuje odzieży, stołu, chleba, i tak każdemu czegoś niedostaje — sam sobie nikt nie starczy.


Otóż z tego podziału pracy wynika, że się ludzie pomiędzy sobą mieniać muszą na to, czego mają nadto, a na czém drugim zbywa. Wieśniak oddaje część swojego zboża lub bydło mu niepotrzebne, szewc dostarcza obuwie, stolarz drewnianą robotę, krawiec suknie.
Szewc daje wieśniakowi za zboże lub za bydlę buty, które uszył; daje stolarzowi za stół, krawcowi za suknie, i tak każdy tém, co mu zbywa, wymienia to, co mu jest potrzebne.
To się nazywa zamianą.
Łatwo sobie wyobrazić, jak taka zamiana jest wszystkim użyteczna.
Tak samo jak stolarz tydzień by może pracował, nimby liche uszył trzewiki, które szewc zrobi w je-