często czytając dzieje świętych, przenosim się w pierwsze chrześciańskie wieki. Nie ma tu wyjątku stanów, płci ni wieku: obok szlachty stoją prości kmiecie, obok starców słabe dziatki, przy rycerzach niewiasty, a królową tego tłumu ludzi, co stopą zaledwie dotykają ziemi jest Matka Boża, do któréj za narodem pierwszą pieśń wyśpiewał apostoł Wojciech męczennik.
I nie myślmy, że ta pobożność zależała na modlitwie usty powtarzanéj, na ostrych praktykach do tyraństwa posuniętych, na zdziecinniałym ducha upadku; owszem to były środki tylko dźwignięcia się tak wysoko, by cnotą żywą przejęło się serce, by się namaściły dłonie.
Wśród tych błogosławionych i świętych nie ma, powiem, ni jednego, któryby nie czynił jako wierzył, coby nie spełnił czego nauczał.
Nie do mnieby należało wynosić mężów świątobliwych, których żywot cały oddany Panu, zszedł w oderwaniu od świata...
Przed temi modlim się, ale oni do naszych nie należą dziejów: — świecą im tylko z góry.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/143
Ta strona została przepisana.