Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/150

Ta strona została skorygowana.

Reszta bardzo powoli i niechętnie przyjmowała się po miastach zniemczałych od nauczycieli obcych; handel téż zakwitnąć rychło nie mógł, gdy bezpieczeństwa nie było, i dopiéro za Kazimierza W. rozwinął się na szerszą skalę. Wspominają kroniki o arcybiskupie Kurowskim, który do Flandryi mięso i zboże wysyłał, i o Wydżdże z Czorsztyna, który z Krzyżakami handlował. Wedle obyczaju ówczesnego zjeżdżali téż kupcy ze stron różnych z kupią rozliczną do Polski, bo to stare było przysłowie, żeśmy wszystko kupować musieli i mieli ochotę.
Jeszcze tych dróg wielkich handlowych, z czasów przedchrześciańskich, które kraj przerzynały w kilku kierunkach, ślady pozostały żywe w greckich i rzymskich pieniądzach, odkopywanych do dziś dnia. Późniéj wieziono do Polski co kto miał: z Rusi futra; z Grecyi, Włoch i Węgier, wina, kobierce, jedwabie, bawełniane wyroby, zaprawy korzenne, szkła, a handlowali tu Weneci, Grekowie. Z Niemiec szły mniejsze wyroby kunsztowne, a niewiele warte jak i dziś. Miasta anzeatyckie, szczególniej Lubeka, dostarczały sukien i tkanin różnych. Kraków i Gdańsk, jak wiado-