Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/22

Ta strona została przepisana.

Ale na taką pieśń syntezy uczucia i wiedzy, wiek jeszcze nie przyszedł.
Słowo, pieśń, pismo, dzieje, zmyślenie i prawda, wszystko co się wyrywa z piersi ludzkiéj, co z pod ludzkiéj wychodzi dłoni, co pod stopą człowieka wyrasta, idzie aby dało świadectwo życia naszego, by następcom po Ojcach drogą zostało spuścizną.
Pieśń jest najpierwszym wyrazem potrzeb duszy człowieka: rodzi się ona wprzódy nim się nauczył, czem ją utrwali, wszczepia z piersi w pierś, pomnaża uczuciem pokrewnem, i nie jest właściwie dziełem poety jednego, ale zbiorowym utworem wszystkich, co ją powtarzają. Tak i dziś jeszcze lud nasz śpiewa pieśni, do których lata dodają po wyrazie, pokolenia po zwrótce, których początku nikt nie wie, w których są tajemnicze głębiny i niedocieczone dziś dla nas zagadki.
Pieśń u źródła swojego nie jest indywidualnym utworem — jest dziełem człowieczem; dla tego w niéj szukać jednostki nie można: narodu potrzeba. Jest to nadewszystko prawdą w wiekach pierwotnych, w których jednostka nie jest jeszcze wyswobodzona i dzieło jéj ducha odosobnionem téż być nie może. Ale i