Czasem się tu i Niemiec w kontusz przebiera i Włoch maskuje wąsato.
Zastanowienie się nad tym przedmiotem, dłużéjby nas niż możemy, zatrzymać mogło. Musimy poprzestać na wzmiance pobieżnéj, żałując, że obszerniéj rozmówić się nad tem niepodobna. Jakkolwiek przedmiot ten był u nas nieraz dotknięty, dotąd jednak systematycznie i filozoficznie rozebranym nie był; zbiory są znaczne, wnioski z nich dotąd małe lub żadne.
Sama nawet chronologia przysłów potrzebowałaby pilnéj jeszcze pracy przygotowawczéj.
Po pieśni, lub raczéj jednocześnie z nią idzie podanie, będące często rozdartym na szmaty śpiewem, z którego suchy tylko skelet pozostał. W niém żywiéj jeszcze maluje się charakter narodu, w niém jest ziarnko dziejowe, ale nie tyle historyi, co myśli na nią nasnutéj.
Lud z ubiegłych swych przygód tworzy to, czego dusza jego pragnie: ideał swój dziejowy. Prawda w nich nie absolutna, nie kronikarska, ale duchowa. Dlatego podania za podstawę badań dziejowych rzadko służyć mogą,
.