Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/78

Ta strona została przepisana.

na nasze prawodawstwo i miało u nas powagę.
Najstarszym sędzią był zawsze wódz, a potem książe, z jego późniéj ramienia wyznaczani wojewodowie, naczelnicy gródków, kasztelani, wreszcie starszyzna, gmin, lub osadzeni na jéj miejscu sędziowie. Do sądu jak dziś jeszcze po wsiach do dworu, przychodziły strony z ofiarą, która zrazu była dobrowolną, późniéj oznaczoną opłatą, dochodem sądowym. Winny opłacał winę, która jako kara szła na sędziego, na sąd. Było nawet we zwyczaju, że strony same winę wysoką oznaczały na tę, któraby przegrać miała. W obrazie tym, jeszcze niektóre zwyczaje stare sądowe, godne wspomnienia dla swéj oryginalności, panowały w kraju uświęcone tradycjami.
Tak, kto potwarz rzucił, a nie mógł dowieść prawdy oskarżenia, według Statutu małopolskiego, musiał ją odszczekiwać pod ławę, jak pies wlazłszy, uznając się przez to nierozgarnionemu równym zwierzęciu.
Obrzęd przeprowadzania w pokoju człowieka oskarżonego o zbrodnię, który oczyścić się nie miał czasu, należy téż do zwyczajów epoki, i dowodzi jak czuwano, by się niesprawie-