Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Odczyty o cywilizacyi w Polsce.djvu/92

Ta strona została przepisana.

fistykowano o kanonach, których nie rozumiano;... gdy perorowano nad Arystotelesową dialektyką i Priscianem; gdy księża ścieśnieni w wykładzie teologii wzięli się do medycyny i prawa: wszędzie duch ludzki, który życie swe objawić musi, ograniczony z jednéj strony na polu naukowém, swobodniéj językiem krajowym rozwijać się począł.
Jak we Francyi i na zachodzie Polski literatura narodowa występować zaczęła nie kontrolowana przez nikogo, nie związana żadnem naśladownictwem, żywioły własne przywodząc do objawienia się w poetycznych formach: tak i w Polsce o téj saméj porze, o ile z maluczkich śladów wnosić można, z tego, że po szkołach kronikę Galla tłumaczono, ze języka swojego uczono, mowa i myśl własna wyrabiać się powoli zaczęły. Zaniedbaniu może nauk starożytnych winniśmy, że język miał czas, w szkółkach maluczkich, duchowieństwo do apostolstwa przysposabiających, wykształcić się i nie zamierać. Obok nieśmiałych prób kronikarstwa łacińskiego, domowego, cicho i nieznacznie pieśń religijna, śpiew dziejowy, psalm przełożony z biblii, karmiły tych co prócz swojéj, innéj nie umieli mowy, zmusza-