Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

Wykupiono ośm osób z niewoli, za które opłacono razem z wydatkami podróży, podarkami i t. d. około czterech tysięcy złotych. Był naówczas zwyczaj (później dopiero zniesiony), że przybywający redemptorowie uroczyście wykupionych w kościele przedstawiali. Tego dopełniono z wyżej wymienionemi ośmioma osobami, które z kościoła księży Karmelitów na Halickiem przedmieściu we Lwowie, do kościoła księży Trynitarzy wprowadzono, poświęcając tę uroczystość księdzu Janowi Kazimierzowi Denhoffowi, kardynałowi, pierwszemu w Polsce zakonu fundatorowi.
We dwa lata potem, znowu w miesiącu lutym, tenże ksiądz Michał udał się do Kamieńca; po drodze (1690) wstąpić mu wypadło dla zasiągnienia rady i pomocy do Stanisława Jabłonowskiego, hetmana W. Koron. — Na dworze Jabłonowskiego znajdował się kozak Barabasz, który tajemnie wprzód, a potem oczywiście już związał się z rozbójniczemi szajkami, plądrującemi po gościńcach. Barabasz wiedząc że księża jechali do Kamieńca dla wykupna, a zatem nie bez pieniędzy, nasadził na nich swoję szajkę. — Ślad w ślad idąc za księdzem Michałem, kozacy przyjechali na nocleg do miasteczka Czernielica, gdzie dowiedziawszy się, że ksiądz Michał tłómaczów z pieniędzmi po przedzie do Kamieńca wyprawił, skoczyli o dwie mile naprzód, napadli ich, rozbili, i związawszy w biały dzień, poprowadzili do swego naczelnika. Jeden tylko tłómacz, szczęściem wymknąwszy się z rąk zbójców, dostał się do księdza Michała, i wszystko jak było opowiedział. — Struchlał biedny zakonnik na tę wiadomość, a niewiedząc co czynić, udał się z prośbą do naczelnika załogą stojącego w miasteczku regimentu, który chętnie kilkunastu żołnierzy w pomoc księżom, dla odszukania rabusiów dozwolił. Ale napróżno przejechali okolicę wysłani, doliny, zarośla, jary; zamieć i śnieżyca zasypująca drogi, nie dozwoliła nawet dłużej wytrwać objazdowi. Już miał powracać, gdy kędyś z pod wzgórza buchający dym czarny ludzi zastanowił. Gdzie dym muszą być ludzie, pomyśleli, i skoczyli ku temu miejscu