ale z żalem dozwalając powrotu księdzu Stanisławowi, zdumiewał się nad jego pokorą i gorliwością, nad rządkiem poświęceniem. Odtąd wrażenie, jakie na Ojcu świętym uczynił ziomek nasz, nie wytarło się z pamięci jego żadnemi późniejszemi. Wspominał i dopytywał się o niego u przybywających z naszych prowincyj, a krewnych witał radośnie, zasyłając mu przez nich błogosławieństwo swoje.
Wrócił więc prostym kapłanem do kraju, z którego świeckim i urzędnikiem wyjeżdżał, wracając pracować jako duchowny, około ubogich na ciele, budować przykładem swoim i zdumiewać pobożnością, dobroczynnością charakteru, słodyczą niezrównaną.
Życie jego odtąd jest już życiem gorliwego kapłana obywatela. Jeśli w ostatnich jego chwilach chcą widzieć niektórzy upadanie na sercu, jakieś odrętwienie i zobojętnienie, czemuż nie szukają przyczyn w osłabieniu fizycznem i ciężkich próbach moralnych, czemu nareszcie nie starają się poznać lepiej tego, komu na grobie tak niesłuszny ciężki zarzut kładą?! Spełniał on obowiązki kapłana w Kamieńcu, w rodzinnym swym Janowie i gdziekolwiek się znajdował. Kaznodzieja pełen namaszczenia, natchniony i do serc najmniej usposobionych umiejący przemówić, dla naszych wytwornisiów, co poetyckiego kwiecia szukają w słowie bożem i mglistych, filozoficznych niby perjodów, nie był może tem, czem go mieć chcieli, lecz był nauczycielem najlepszym ludu, do którego trafiała zmysłową szatą obleczona myśl jego.
„Nie było łzy — mówi wyżej przywiedziony nekrolog — którejby się nie starał otrzeć, nie było twardego serca, coby go skruszyć nie usiłował! Wiele dusz chwiejących się utwierdził, wielu obłąkanych nawrócił. Czy na kazalnicy, czy w konfesjonale, niezmordowanym był apostołem prawdy, i że przy tak wątłem zdrowiu (bo ciągle prawie był cierpiącym), tyle prac mógł wytrzymać, widocznie nie natura, ale wyższa pomoc go wspierała.“
Lat temu trzynaście, złożony ciężką chorobą, przyjął
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/58
Ta strona została skorygowana.