Kary według Korża były: szubienica, najprzód stawiano je nad szlakami wielkiemi. Wieszano podwożąc konno pod pętlę, a gdy ta założona była, popędzono konia i winowajca zostawał zawieszony. Wieszano także za nogi, za żebro na hakach, a trupa zostawiano do rozsypania się kości. Wbijano na pal (kół), sześciołokciowy, zakończony dwu-łokciowem żelezcem. Na nim także zostawał do wywiędnienia (mówi Korż) wbity tak, że gdy wiatr powiał, okręcał nim aż kości trzeszczały. Kara ta rzadko była używana. Trzecia, a może najstraszniejsza kara, były kije. Sadzano winowajcę u słupa w rynku, stawiano obok piwo, miód, wódkę, a każdy przechodzący napiwszy się uderzył, i bito tak aż do śmierci.
Gospodarstwo, a właściwie uprawa roli i nasion zbożowych, była bardzo proporcjonalnie nieznacząca. Chociaż Zaporoże zajmowało ziemie żyzne i obszerne, zajęcia wojskowe, duch kozacki, nie dozwalały im trudnić się rolą. Może też mieli sobie za upodlenie ten rodzaj pracy? Dość, że w XVIII wieku przy upadku kozactwa, gdy niechybnie uprawa roli musiała stosunkowo do dawniejszych czasów rozprzestrzenić się; zboże własne nie starczyło nigdy koszowi na jego potrzeby. Wyżywienie towarzystwa było wszakże bardzo proste i niewymyślne: na powszechny stół podawano zwyczajnie kuleszę (kaszę) hreczaną, pszenną lub jęczmienną na rzadko, mleczywo, ryby, chleb żytni, placki pszenne, palanice i korżę; rzadko potrawy mięsne. W czasie wojny wystarczało: tołokno (pszenny) i tłuczony suchar. Zasiewano też mniej żyta niż pszenicy, owsa, prosa, jeczmienia, hreczki i grochu. Ogrodowiny uprawiano: ogórki, kapustę, harbuzy, tykwy. Ogórki uważały się za wielki i wyborny przysmak. W roku 1755 sami Kozacy przyznawali się, że prawie roli nie uprawiali.
Stada składały ulubione zajęcie i główne tutaj bogactwo. Każdy zimownik miał owce, bydło i tabun koni na stepie. Konie, zwłaszcza zaporożskie, sławne były ze swej wytrzymałości i dobroci.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.1.djvu/93
Ta strona została skorygowana.