Ta strona została skorygowana.
Wacław.
I dla tego rozdzierasz mi serce? (wychodzi).
SCENA X.
Przemysław (patrzy za odchodzącym i podchodzi).
Wacław, (odwraca się i wola do niego).
Zostań się.
Przemysław (skłania głowę i zostaje — po chwili mówi.)
Źle. Jakiś czart usadził się na mnie; upadłem na drodze, którą myślałem zajść daleko. Upadłem, ale się podniosę. Nie wierzy, — ale już zazdrość pocznie mu szarpać serce; ale już będzie o tem myślał w dzień i w nocy; wszystko mu się zdawać zacznie podejrzanem. Byleby! A to by było szkaradnie — byleby hrabiego Gwido nie wygnał ze dworu — to by mi zaszkodziło. (chce odejść).
SCENA XI.
Przemysław, — Ksiądz Jan (wchodzi i zatrzymuje go).
Ksiądz Jan.
Przemysławie! wstrzymaj się chwilę. Widziałem króla, biegł w gniewie, wszystkich rozpędzał i odpychał. Cóż to mu jest? Co mu się stało?
Przemysław.
Alboż ja wiem?
Ks. Jan.
Widziałeś się z nim. Musisz wiedzieć.
Przemysław.
Zapewnie polowanie się nie udało.