królewskim, nie tak użytą być powinna; nie powinna być mieczem w ręku szalonego, ani głownią zapaloną w ręku dziecka; bo krew, łzy, ogień, których będziesz przyczyną, pociągną cię na dno piekieł. Przemysławie! Chciałeś abym mówił z tobą szczerze, masz prawdę całą, zrób z niej użytek jaki zechcesz.
Ojcze! ostrożnie, ostrożnie! Są jeszcze inne prawdy w twych piersiach, o których odkrycie poproszę cię może innym sposobem. Królowa, której bronisz, wartaż jest obrony?
Co! co! coś powiedział szalony! I tego już sposobu myślisz użyć dla zepchnięcia jej z tronu, na którym siostra twoja nie usiędzie. Nie! zbrodniarzu, Bóg jest wielki.
Zostańcie tam, chcę mówić z ks. Janem.
Królowo!
Pani! N. Pan powrócił z łowów, zapewnie byłby życzył cię widzieć.
Widziałam go.
Rozkażecie mi się oddalić?