nie o książkę pod względem sztuki i sztuczki nie chodzi, tylko o cel i myśl dzieła.
Pod tym względem jest to rozwinięcie coraz dobitniejsze, ale coraz bezsilniejsze myśli socjalistowskich, które już w Żydzie przeglądały.
Pan Sue w epilogu okazuje nam czego chce nareszcie; nieszczęściem gdyby najbiedniejszego z naszych kmiotków zamknąć do tego domu poprawy, który tak pięknie w romansie z daleka wygląda, nie usiedziałby w nim tygodnia. Nic to innego, jak rodzaj więzienia, w którem wygodny stół i dobra odzież osładza byt dla bydlęcia, ale dla człowieka ceniącego swobodę osobistą, przywykłego do życia, jakie się wyrobiło wiekami u nas, niepodobnaby zamknąć się w falansterze tego rodzaju. Jest bowiem coś nieznośniejszego nad nędzę, nawet i srogi niedostatek — to niewola w żywocie codziennym, wszystkich dni i godzin, to najprzód rozmierzone i odarte z nadziei życie, to pewność jutra taka, że jutro staje się bezbarwnem.
Człowiek więcej żyje duchem niż ciałem, nawet najmniej ukształcony opłaca daninę duchowemu pochodzeniu swojemu; tą aspiruje ku nieznanemu, tą wiekuistą w zawodach nadzieją, tem wejrzeniem w przyszłość mglistą, w której pałace Fata-Morgana upatruje. Dajcie nędzarzowi chleb, odzież i powiedzcie mu, żeby w rozmierzonych godzinach żył bez zmiany żadnej do śmierci, pewien jestem, że waszej ofiary nie przyjmie. Chcecie zrobić z ludzi machiny, i w wieku machin i pary, każdego z członków społeczeństwa kółkiem tylko machiny społecznej myślicie uczynić! — Falanstery wasze i socjalistowskie marzenia, są groźbą tak strasznej niewoli, obleczonej pozorem błyszczącym, jakiej od początku świata nie było.
Na tej drodze ustaćby musiał postęp wszelki, zatamowałoby się swobodne ludzkiego ducha rozwinięcie. Nędza, cierpienie i żywot pełen wypadków, a niepewności nie sąż stokroć wielkiem narzędziem wielkich czynów? Zapominacie, że dobry byt materjalny, o który jedynie wam idzie, ludzkość równa z karmnemi
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/152
Ta strona została skorygowana.