Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/161

Ta strona została skorygowana.

puścić się na spekulowanie w tłumaczeniach takich dzieł, i puszczanie ich przez niedorzeczne współzawodnictwo, w cenie tak niskiej, jakaby ledwie najlepszemu, najświętszemu dziełu, w widokach jakiejś propagandy przystała? Godziż się tłumaczenie aż dwa razy powtarzać i niem karmić za bezcen tych, co książkę często byle tanią kupują, bo innej nad tanią nie mogą. Jeśli panowie potrafiliście Marcina ośm tomów dać za rubla, czemu nie spróbujecie innych nakładowych dzieł waszych równie tanio sprzedawać? Bylibyśmy wam bardzo wdzięczni! bardzo wdzięczni! A! powiecie zapewne — honorarja! Moi panowie, znamy honorarja wasze, słowo w słowo równają się one honorarjom dobrych kopistów za granicą. One was nie zrujnują pewnie. Ale zrujnuje was nieopatrzność własna, tłumaczenia, któremi zalewacie księgarnie, niedowarzone kompilacje, które sypiecie na nas. Zrujnuje was cena ogromna książek, które wyjąwszy Marcina, niesłychanie są drogie. Jeśli potrafiliście wyjść na Podrzutku, bądźcie loiczni, spróbujcie zniżyć ceny innych dzieł także, a chętnie wam przebaczy czytająca polska publiczność, nawet tłumaczenia, któremi ją obdarzyliście.

KONIEC TOMU DRUGIEGO.