prawie nie egzystują, potrzeba się ograniczać powieścią kronikarzy; — czem ludu powieść! — często indywidualnem pojęciem prawdy, dosyć krzywem, ale rzadko i najrzadziej nią samą.
Trudną sama z siebie jest wszelka historja; najtrudniejszą historji częścią, powieść o czasach pierwotnych. Cóż gdy zada sobie pisarz opowiedzieć ją potocznie, uczynić malowniczą i żywą? Często tak przyodziana historja wygląda jak skielet potrząśniony kwiatami. Proste kronikarzy słowa, wymowniejsze są pospolicie odnajwymuszeńszych wyrobów stylu; współcześni zwłaszcza są jakby odgłosem czasu i malują go najlepiej. Słuszna więc, gdy dziejopis przywiązuje się do nich i podpiera niemi, bojąc się tworzyć, aby nie spotworzył. Ale nie dosyć na tem; i późniejsi dziejopisowie mają tu wartość swoje, i głos mieć powinni. Oni przechowują podania, oni nam dają drogie pamiątki pojęć narodu o samym sobie. Gruntować się na źródłach tylko współczesnych, odrzucając ze wzgardą późniejszy sposób widzenia i malowania rzeczy, jest to wyrzec się dobrowolnie, może najstosowniejszego na rzecz poglądu, może najzdrowszej wskazówki.
Któż z nas nie ma tej słabości, że sądzi się wyższym nad poprzedników? Ale niestety! któż znowu w głębi duszy, w chwilach zwątpienia, nie dosłucha się w sumieniu swem silnej protestacji przeciwko zarozumieniu własnemu. Wielkość naszę winniśmy ojcom; pojęć naszych siłę, ich pracy umysłowej, która naszę przygotowywała; nasze poprawy ich błędom; szanujmy szczeble na których nie stoimy, bośmy po nich tylko weszli nieco wyżej.
Leży przed nami ciekawy tomik historyczny, którego tytuł czarodziejsko uderza, Bolesław Chrobry. Cóż to? poemat, epos, podanie? Nie, jest to po prostu: Opowiadanie historyczne. Nic na świecie trudniejszego nad takie opowiadanie; a porwać się na powieść podobną o Bolesławie Chrobrym, jest prawie zuchwalstwem.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/25
Ta strona została skorygowana.