szedł powitać i przyjąć króla u Złotej Bramy, w którą z rubasznym żartem ciął wjeżdżając Bolesław[1].
„Niewysłowiona moc skarbów“ poszła na wiernych rycerzy królewskich, a wynagrodzeni Niemcy, Węgrowie i Pieczyngi nieopatrznie zostali odprawieni do domów; Polaków zaś, kazał Bolesław zięciowi Światopełkowi porozstawiać po grodach. Część skarbów kijowskich odprawiono do Polski.
Bolesław rozrządzał się w Kijowie u zięcia, jak na własnej stolicy, i wysłał ztąd w różne strony ważne poselstwa, dla zawiązania stosunków przyjaźnych. Opat Tuni, ulubieniec królewski, wyprawiony z darami i słowy przyjaźni do cesarza Zachodu Henryka; drugi poseł do Carogrodu, dając do wyboru Bazylemu cesarzowi Wschodu przyjaźń lub nieustającą wojnę; trzeci poseł, metropolita kijowski, do Jarosława w Nowogrodzie niósł żądanie wydania Światopełkowej żony, w zamian za siostry, żonę jego i macochę.
Jarosław spokojny siedział w Nowogrodzie na łodzi i na wędkę ryby łowił, co było jego po księgach i nabożeństwie najulubieńszą zabawą; gdy posły przybyli, niosąc wieść o zdobyciu Kijowa przez Polaków, i nie uwierzył im z razu Jarosław. Nadbiegli inni gońcy, potwierdziła się wieść smutna, i musiał książę porzucić łódź i wodę, myśląc uchodzić za morze. Ale Nowogrodzianie nie puścili pana swego i ofiarowali raz jeszcze bić się z Bolesławem i Światopełkiem. Zaczęto dań wybierać i wojska ściągać na nowo.
Bolesław tymczasem zbyt zapewne zwycięzko rozporządzał się u zięcia, który nielubiony, jak widzieliśmy od Kijowian, dla wprowadzonych do Kijowa Polaków, resztę u nich miłości mógł utracić. Począł przeto Światopełk teścia z gościny wypraszać, i sam Bolesław po-
- ↑ O Szczerbcu, mieczu Bolesława, który się przechowywał długo w skarbcu koronnym, jest powieść u kronikarzy, iż go anioł królowi przyniósł. Piękna ta legenda posłużyła Aleks. Lesser do szkicu, który widzieliśmy w Albumie P. E. Rastawieckiego.