Tegoż dnia zamgliło się i zamroczyło tak, że Szwed wypadkowie, ze szmigownicy kulą nabitej, wystrzelił na własny post swój ku namiotowi dowódzcy. Millera wnuk od siostry, od tego strzału ugodzony w brzuch, zabity został. Jenerał sprawił mu wspaniały pogrzeb, ale i to go od dalszych kroków nie powstrzymało. Owszem, żywą boleścią straty przejęty, kazał sypać nowe szańce spędzonym zewsząd wieśniakom, pod mury gromadzie, usypy i fossy zasypywać. Gdy się to dzieje, oblężeni czekają aby pod mury więcej się ludu zebrało i gotowi kamień, brony, belki, trzymają. Z południa wymierzono na nich działa i sypnęły się kule tak, że robota przerwana została. Było to już w nocy, ale śnieg dozwalał działa celować.
Gdy dzień się zrobił, przytoczyli Szwedzi machinę do murów, ukazała się oblężonym, ale ją działem rozbito natychmiast.
Mgły się poczęły, dotąd nieprzyjacielowi szkodliwsze niż oblężonym; korzystając z niej, Szwed się posuwał śmielej na razy, ale bezskutecznie. Następnych dni i nocy roztoczyły się mgły osobliwsze, złego zapewne ducha dzieło, (mówi Kordecki), gdyż były tak gęste, że oko w nich nic widzieć nie mogło, a ogromne machiny (żółwie), przyciągnione od północy pod mury, nie mogły być dojrzane, dopóki modlitwami i egzorcyzmami zakonników nie rozjaśniło się niebo.
Z tego powodu jednemu z zakonników poleconem zostało, aby przeciwko mgle owej dziwnej, modlitwą bronił i exorcyzmem ją rozbijał: błogosławiąc broni oblężonych; co gdy uczynił, mgły się rozeszły, rozjaśniło niebo i skutecznie znowu odstrzeliwać się poczęto.
W obozie szwedzkim weszło w przysłowie, że Częstochowscy mnichy, wielcy czarownicy. Szwedzi przypisywali czarom potężnym, zabicie jednego ze swoich, który jak sam powiadał, miał siedmiu szatanów przy sobie, i ze trzydziestu potyczek wyszedł cały, włosa nie straciwszy. Ginęła wielka liczba starszyzny szwedzkiej od kul oblężonych, nie żeby jak chciano ci szata-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.3.djvu/101
Ta strona została skorygowana.